Róże – Ogród Botaniczny

20.10.18

Róże… piękne… pachnące… kobiece kwiaty. Nie dość, że to uczta dla oka dzięki formie i kolorom, to jeszcze ” aromaterapeutyczny ” zapach. Bardzo lubię te kwiaty podziwiać i fotografować by uwiecznić ich piękno. 

Choć część z nich przekwitła to i tak zdążyłam jeszcze nacieszyć zmysły, tym cudownym pięknem. Róże mają w sobie coś szczególnego, cudowne, pachnące płatki ale i kolce. Tak mi się skojarzyło, że w życiu spotykają nas różne trudności, to są te ” kolce” które czasami ranią ale gdy już przejdziemy ten trudny moment to możemy rozkwitnąć niczym pachnący pąk. 

Ogród Botaniczny

18.10.18

Ostatnie pogodne dni sprawiły, że chętnie wybraliśmy się razem z mężem do Ogrodu Botanicznego. Jest to miejsce do którego można wracać często i oglądać przyrodę w innej odsłonie. Dzisiaj gdy byliśmy w innym miejscu pomyślałam i poczułam, że ta pora też jest piękna, kolorowa. Kolory przyrody mają tę cudowną właściwość, że pozytywnie wpływają na ciało i umysł a na sercu robi się cieplej. Zapachy też nie są bez znaczenia, zapach suchych liści pod stopami i ich szelest, to prawdziwa przyjemność. Jestem wdzięczna za ten wspaniały prawie „letni” spacer, bo temperatura sięgała 20 stopni. Cieszę się, że mogłam ten spacer odbyć w towarzystwie mojego męża. Dziękuję.

Po takim spacerze i takim ” przewietrzeniu głowy” łatwiej jest mi sobie poradzić, ze sprawami dnia codziennego. Ostatnio wracają do mnie we wspomnieniach trudne sytuacje, ale zauważyłam że intensywność ich jest już inna, emocje nie są już tak silne i łatwiej jest sobie wszystko poukładać. Łatwiejsze jest przyglądanie się tym sprawom i zdarzeniom choć czasami pojawia się smutek… złość. Ostatnio też za namową pewnej osoby postanowiłam narysować to co wiąże się z przeszłym trudnym zdarzeniem i okazało się że jest to bardzo otwierające i wyzwalające.

Jestem wdzięczna za tą piękną złotą jesień, z jej kolorami, zapachami i ciepłem. 🙂

 

 

Kolorowa Jesień

 

16.10.18

Jesień wita nas różnymi kolorami i zapachami, czego doświadczyłam spacerując wraz z mężem po lesie Kabackim i pobliskim Powsinie. Byłam tak zauroczona tym miejscem, jakbym odkrywała je na nowo a przecież byłam tu nie raz. Spacerowaliśmy leśnymi ścieżkami, polami, spacerowaliśmy po parku. Był to naprawdę miły i spokojny czas. Mogłam się wyciszyć i odpocząć. Jestem wdzięczna za ten moment. Jestem wdzięczna Bogu za te chwile. 

Kiedy szliśmy polami poczułam radość i spokój, pomyślałam o ziemi po której szliśmy, poczułam tak jakbym oddychała razem z nią. To był cudowny moment. Zrozumiałam jak przyroda, ziemia jest ważna. Daje nam życie, karmi nas, daje pokarm nie tylko ten fizyczny ale również i ten duchowy. Cieszę się, że zrobiłam trochę zdjęć, nie za dużo ale w sam raz żeby uwiecznić te chwile 🙂

Wspomnienie lata…

25.09.18

Ognisko… ciepło… spokój… chwile spędzone na łonie natury. Uwielbiam te chwile spędzone przy ognisku, można po prostu siedzieć i wpatrywać się w płomienie. Ogień oczyszcza, uspokaja ma w sobie tą moc, że chce się jak najdłużej patrzeć i delektować tą chwilą. 

 Tego lata, jak tylko pojawiała się taka możliwość, rozpalaliśmy ognisko. Dodatkowo w sierpniu uczestniczyłam w gwiezdnym spektaklu, ustawialiśmy sobie leżaki i podziwiliśmy rozgwieżdżone niebo. Pamiętam szczególnie jeden wieczór kiedy siedzieliśmy z mężem przy ognisku, trochę rozmawialiśmy, trochę milczeliśmy a po pewnym czasie zaczęliśmy patrzeć na niebo, była to cudowna chwila pełna spokoju i pokoju, był to zwyczajny moment a jednak niezwykły 🙂 

autor zdjęcia: Piotr Zajączkowski

Malowane na poddaszu

25.09.18

Rozpoczęła się jesień i zrobiło się chłodno a ja chcę wrócić wspomnieniami do lata. Wtedy ( w sierpniu ) po raz drugi, tego lata zabrałam się do malowania. Tworzenie to radosny czas, choć samo malowanie może wiązać się z różnymi emocjami, to spędzony czas na malowaniu daje pozytywnego ” kopa”. 

Jeden ( większy ) obraz został przemalowany, drugi kwadratowy też został przemalowany, a trzeci ( najmniejszy ) był tworzony od podstaw. Obrazy powstawały na poddaszu, gdzie w ciszy mogłam oddać się procesowi tworzenia. Czasami odczuwałam chwile magii kiedy podczas malowania padał deszcz i krople deszczu lekko stukały w dach poddasza. Dzisiaj wspominając te dni bardzo się cieszę i jestem wdzięczna,że mogłam przeżyć tak kreatywny, radosny czas 🙂

 

Malowanie… tworzenie… radość

21.07.18

Po długiej przerwie zaczęłam malować i poświęciłam się temu działaniu z radością. Przypomniałam sobie ile radości i satysfakcji daje mi malowanie. Dodaje energii… sprawia, że na twarzy pojawia się uśmiech 🙂 Malowanie, czy też inne twórcze działanie pozwala się „zatracić”, na tyle się skoncentrować, że czynność ta staje się medytacją.

Tym razem malowałam na działce, na poddaszu. Pogoda była zmienna i deszczowa więc z przyjemnością zabrałam się do malowania. Trzy obrazy przemalowałam a jeden powstał od nowa. Jeden obraz jest okrągły, jeden kwadratowy a dwa pozostałe prostokątne. Poniżej  zamieszczam zdjęcia obrazów.

Wspomnienie wiosny… Magnolie

19.07.18

Witajcie !

Ponad rok nie pisałam nic na blogu więc najwyższa pora coś napisać i podzielić się z Wami swoimi zdjęciami i różnymi myślami.

Zawsze chętnie wracam do Ogrodu Botanicznego by podziwiać Magnolie albo inne kwiaty i rośliny. Za każdym razem gdy odwiedzam to miejsce pojawia się radość i zachwyt. Przyroda obdarowuje, napełnia radością, tak potrzebną do życia. Mam nadzieję, że i u Was pojawi się choć trochę pozytywnej energii gdy obejrzycie zdjęcia.

Bardzo się cieszę,że znowu mogę coś napisać i podzielić się swoimi uczuciami. Magnolie, to dla mnie piękne i dostojne kwiaty. Mają różne kolory,kształty i subtelne zapachy.

Właśnie jestem na działce, pogoda jest deszczowa ale może właśnie taka aura sprawiła, że zabrałam się za pisanie na blogu. Bardzo się cieszę z tego powodu.

Życzę Wam i sobie miłych i spokojnych wakacyjnych dni.

Wiosna… wiosna…

04.04.17

Bardzo lubię te delikatne, wiosenne kwiaty. Mają w sobie tyle uroku i potrafią dać tyle radości 🙂

I jeszcze parę fotek, ze spaceru. Uwielbiam las i jestem wdzięczna za to, że mogę tak często go odwiedzać. To niezwykłe dobrodziejstwo, że tak blisko mam do tak cudownego i magicznego lasu.

Wiosna przynosi nadzieję tak potrzebną, po zimie. Pojawiają się nowe kolory, kształty, zapachy, to wszystko zachęca do otworzenia się na nowe, do wyjścia z odwagą do świata. Każdego dnia może mnie spotkać coś nowego i fascynującego, coś co uskrzydla, co daje otuchę, inspirację. Jestem wdzięczna za tę porę roku… jestem wdzięczna naturze i Bogu, że tak nieustannie mnie obdarowuje. Po prostu dziękuję 🙂 

Kazimierz Dolny

07.02.17

W styczniu razem z mężem, wybraliśmy się do Kazimierza nad Wisłą. Bardzo lubimy tam jeździć. To była  nasza kolejna wizyta w tym malowniczym miasteczku. Lubimy spacerować, więc odwiedziliśmy kilka miejsc m.in. Dół korzeniowy, wioskę Mięćmierz. Oczywiście nie mogło zabraknąć wizyty w herbaciarni ” U Dziwisza” ( przytulne miejsce).

Zima mrozem trzyma :)

zdjęcie: grudzień 2016

Ile uroku ma w sobie zima, choć zimno i ostatnio mroźno… jakie cudeńka można zobaczyć chociażby przed domem. 

zdjęcie: grudzień 2016

zdjęcie: grudzień 2016

zdjęcie: grudzień 2016

zdjęcie: grudzień 2016 ( jest to maska samochodu pokryta szronem )

Jak pięknie maluje mróz, jakie formy i kształty. Ile piękna w przyrodzie, ile piękna na co dzień. Z nowym rokiem otwieram się na nowe… na to co nowe w przyrodzie… na to co nowe na co dzień, otwieram się na nowych ludzi… na nowe miejsca i te stare miejsca, ale z innym spojrzeniem. Miałam swoje scenariusze na życie, a życie pisze swoje. Myślałam sobie… wiem co dla mnie jest dobre, planowałam sobie, analizowałam i nic z tego, to nie działało…  to co najlepsze dla mnie mogę usłyszeć w Sercu ono cały czas mówi, ale…  po cichu. Czasami dłuższą, bądź krótszą chwilę trzeba poczekać cierpliwie na to co ma przyjść. Dlatego z nadzieją i radością spoglądam na właśnie rozpoczęty rok, dziękując za każdy dzień, dziękując za to co przynosi 🙂