31.07.20
Jak trudno jest zaakceptować to co w życiu się przydarza… to co dzieje się w obecnym czasie. Trudno zobaczyć w innym świetle te części siebie niechciane. Ciągle gdzieś uciekam od siebie od tego co tu i teraz. Trudno jest mi zobaczyć wyższy cel moich przeszłych i obecnych doświadczeń. Wiem i czuję, że Bóg mnie kocha ale jak ja mam pokochać, zaakceptować siebie. Jest jakiś wyższy cel, którego nie widzę, którego nie chcę zobaczyć. Chciałabym poddać się nurtowi życia bo to byłoby najlepsze, bez szarpania, bez strachu, przyjąć to co życie ma do zaoferowania. Na chwilę można wycofać się, przyjrzeć, i poukładać ale życie zaprasza mnie „choć do mnie a ja cię utulę”.